środa, 11 maja 2016

20. Home sweet home...

- Home, sweet home... - zanuciłam wyrzucając ramiona na boki i zaciągając się zapachem kochanego domu - Jak ja za tym tęskniłam - westchnęłam i rozejrzałam się po przedsionku, podczas gdy rodzice szarpali się z moim kufrem i klatką z sową.
- Może byś nam tak trochę  pomogła, co? - prychnęła mama wciskając mi w rozłożone ręce klatkę, po czym sama skierowała się do salonu i opadła na kanapę. Tata w tym czasie zdążył wtargać mój bagaż do domu i zanieść go do mojego pokoju.
- Jesteś głodna? - zapytała moja rodzicielka - Za jakąś godzinę będzie obiad, więc wytrzymaj do tego czasu, ok?
Kiwnęłam głową i skierowałam się do pokoju w celu odstawienia klatki i przebrania się w wygodne ciuchy. Założyłam na siebie ciemne dresy, jakąś szarą koszulkę i zwykłą bluzę, a włosy związałam na czubku głowy w jakieś nieokreślone coś. O tak, teraz czułam się swobodnie.
Przeciągnęłam się i biorąc po drodze jakąś książkę zeszłam na dół. Rozwaliłam się na kanapie i zaczęłam czytać. Chciałam po prostu zabić jakoś ten czas do obiadu, bo teraz mama była zajęta gotowaniem, a tata musiał na chwilę podjechać do pracy, więc nie miałam wielkiego wyboru. Na szczęście szybko minęło i zanim się obejrzałam siedzieliśmy przy stole rozmawiając i śmiejąc się.
-A tak właściwie to gdzie Petunia? - zapytałam odkładając sztućce.
- Jest w szkole. Oni, w przeciwieństwie do was, mają wolne tylko w piątek i poniedziałek, a nie prawie dwa tygodnie - wyjaśnił mi tata i spojrzał porozumiewawczo na mamę.
- A jeśli o to chodzi.. - zaczęła, szukając odpowiednich słów - Chcielibyśmy cię prosić, żebyś przy niej nie używała czarów. Wiemy, że jesteś pełnoletnia i masz do tego prawo, przy nas nie musisz się krępować, ale po prostu nie chcemy, żebyście co chwila się kłóciły.
- Tak czy siak będziemy się kłócić, ale jeśli prosicie, to się do tego dostosuje. Nie zapewniam jednak, bo to zależy jeszcze od tego, jak bardzo mnie zdenerwuje - zaśmiałam się.
Ledwo skończyłam mówić, a drzwi frontowe zostały z impetem otworzone i do środka wpadła Petunia z jakąś dziewczyną. Obie gadały jak najęte i co chwila wybuchały śmiechem.  Zadowolone weszły do kuchni. Na mój widok Petunia stanęła jak wryta i wytrzeszczyła oczy, na co jej koleżanka niepewnie zatrzymała się za nią i zaczęła przyglądać się sytuacji.
- Co ty tu robisz?! - piskliwym głosem wrzasnęła moja kochana siostrzyczka celując we mnie palcem.
- Lily ma przerwę wiosenną - wytłumaczyła mama łagodnym głosem - Wspominałam ci o tym wcześniej.
- Kto to jest? - obca dziewczyna cicho zapytała Petunię.
- Nikt warty wspomnienia - oznajmiła lodowato zapytana mierząc mnie wzrokiem i prychając - Chodź, przejdziemy się do Lewis'a.
Nie dając dojść do głosu swojej koleżance wyciągnęła ją na zewnątrz zatrzaskując za sobą drzwi.
- I to by było na tyle - westchnęłam i wstałam od stołu - Idźcie, posprzątam.
Sięgnęłam po różdżkę, którą jak zwykle miałam przy sobie i zaczęłam sprzątać, podczas gdy moi rodzice siedzieli oniemieli przy stole.
- No co? - zapytałam, gdy obserwowali mnie sokolim wzrokiem.
- Nic. Po prostu teraz jest to coraz bardziej realne - westchnęła mama i się podniosła - Mogłabyś potem skoczyć do sklepu? Nie mamy mleka.
- Dobrze.
Rodzice wrócili do swoich zajęć, a ja w tym czasie skończyłam sprzątać i wyszłam do sklepu. Szybko kupiłam to, co potrzebowałam i ruszyłam w drogę powrotną. Los chciał, że na kogoś wpadłam zbyt zapatrzona na dzieci, które biegały po podwórku i głośno się śmiały.
- Przepraszam bardzo, ja... - zaczęłam przepraszać szybko podnosząc się z ziemi.
Usłyszałam tylko parsknięcie śmiechu. Podniosłam wzrok, a to, co zobaczyłam, wprawiło mnie w małe zdumienie. Przede mną stał Matt.
- Och, cześć. Dawno się nie widzieliśmy - zaśmiałam się niezręcznie.
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że cię widzę - uroczo się uśmiechnął - Co powiesz na kawę? - ruchem głowy wskazał pobliską kawiarenkę.
- Powiedziałabym, że chętnie, ale pewnie jesteś zajęty. Nie chcę ci przeszkadzać.
- Nie przesadzaj, aż taki zajęty nie jestem - wzruszył ramionami i zanim zdołałam cokolwiek powiedzieć pociągnął mnie za rękę w kierunku kawiarni - Więc opowiadaj, co cię tu sprowadza? - zapytał gdy już siedzieliśmy przy stoliku i czekaliśmy na nasze zamówienie.
- No wiesz, jakby ci to powiedzieć... Mieszkam tutaj? - zapytałam sarkastycznie, a on się roześmiał.
- Dobrze wiesz, o co mi chodziło. Nie jesteś w szkole?
- Mamy przerwę wiosenną - westchnęłam - Ogólnie miałam przyjechać tu z koleżankami, ale w ostatniej chwili okazało się, że nie mogą. W takim wypadku chciałam zostać w szkole, bo, uwierz mi, to jest lepsze od znoszenia Petunii przez cały dzień, ale niestety było już za późno i musiałam przyjechać.
- Wierzę ci - uśmiechnął się - Ładne te twoje koleżanki? Bo jeśli tak to musisz je tu kiedyś ściągnąć - wypalił, a ja wybuchłam śmiechem.
Długo rozmawialiśmy zupełnie nie zwracając uwagi na upływający czas. Świetnie się z nim dogadywałam, zresztą tak jak wcześniej. W naszej rozmowie nie dało się odczuć, że nie widzieliśmy się przez kilka miesięcy.
- Już tak późno? - zawołałam, gdy moje spojrzenie przez przypadek padło na zegar wiszący na ścianie  - Jezu, mama mnie zabije. Miałam wyjść tylko po mleko. Przepraszam, ale muszę się już zbierać - szybko wstałam i żegnając się z nim wypadłam z kawiarni.

Przepraszam bardzo za tak długą nieobecność. Przez ten czas bardzo wiele się u mnie pozmieniało ;) Zacznijmy od tego, że totalnie zakochałam się w Azji, ale to już od września. Teraz dużo czasu pochłania mi czytanie mang, oglądanie anime i różnych dram, słuchanie, wyszukiwanie i poznawanie różnych zespołów/wokalistów, pochłanianie różnorodnych blogów na ten temat itp. Dodatkowo od marca jestem tłumaczką w grupie fansuberskiej (Może się tak nie wydawać, ale przetłumaczenie jednego godzinnego odcinka, który ma tylko 450 linijek zajmuje w luj dużo czasu. Nie mówiąc już o takich, gdzie jest po 950 linijek.). Zawsze są jeszcze sprawy przyziemne, takie jak uczenie się, sprzątanie, jedzenie, spanie... Nie mówiąc już o moim szczęściu (długa historia), przez co teraz dodatkowo muszę jeździć na rehabilitację i mam zwolnienie z wf-u do końca roku szkolonego (na to akurat się nie skarżę). W styczniu zaczęłam też naukę nowego języka, przez co czasu na pisanie mam naprawdę, naprawdę mało. Gdy mam chwilę czasu, chęci i wena mi dopisuje (co nie zdarza się często) staram się coś napisać, jednak wydaje mi się, że od teraz nowe rozdziały będą pojawiać się rzadziej (może raz na miesiąc? nic nie obiecuję).
Jeszcze raz przepraszam ;(

2 komentarze:

  1. Nic nie szkodzi ale liczę ma rozdział jak najszypciej a jak polubilaś anime to polecam Akagami no Shirayuki-hime, kuroshitsuji, pandora hearts, zero no tsukaima, kaicho waid maid-sama, ao no exorcist.
    Ps. Weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział cudowny! Przeczytam wszystko co napiszesz chociażbym miałabym czekać nawet cały miesiąc, ale nie ukrywam, że częstsze rozdziały też byłyby super. Nawiązując do rozdziału: reakcja Petuni bezcenna, Matt wydaje się być całkiem miły, ale mam nadzieję, że za bardzo nie namiesza. Życzę duuuuużo weny i czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń

Komentarz = Szacunek dla autora
Komentarz = Więcej motywacji
Komentowanie nie boli! Pamiętajcie...