Nogi się pod nim ugięły. Nie
rozumiał w którym momencie wszystko zeszło na zły tor. Miał
wrażenie, że to jego wina. Do cholery, mógł przecież temu
zapobiec! Mógł ją pocieszyć, kiedy się załamała, mógł z nią
o tym rozmawiać, mógł z nią po prostu być. Jednak nie
zrobił tego. Pytanie DLACZEGO? Wydawać się mogło, że nie
przejmował się tym, co się z nią dzieje. A teraz jej nie ma.
Odeszła. Nie wiadomo, czy kiedyś jeszcze ją zobaczy. Położył
kawałek pergaminu na kolanach. Twarz ukrył w dłoniach, wyglądał
teraz jak jak mały chłopczyk. Płakał. Spróbował przeczytać
jeszcze jeszcze raz wiadomość zapisaną starannym pismem, na którym
widać było ślady łez – i jego, i jej.
18.07.1977r.
Drogi Syriuszu!
Przemyślałam to co
powiedziałeś mi w pociągu. Może i masz rację. Mam po prostu
dosyć waszego zapewniania mnie, że wszystko będzie dobrze. Ja wiem
że nie będzie. Mówię, a raczej piszę, po raz setny że nie
zrobiłam tego naumyślnie. Byłam po prostu w szoku po wiadomych
wydarzeniach tamtego tygodnia, a raczej miesiąca. Piszę Ci to,
ponieważ nadal jesteś moim złośliwym, ale kochanym przyszywanym
braciszkiem i nie chcę, byś myślał że do końca postradałam
zmysły i nie jestem w stanie Ci, a raczej Wam odpisać. Tak ten list
jest dla was wszystkich. Nie mam siły pisać jeszcze czterech
listów. Wracając. Nadal nie mogę sobie tego wybaczyć. W tym roku
dużo się działo. Stanowczo za dużo. Pamiętaj, że bez względy
na wszystko jestem przy Tobie, Dorcas, Ann, Remusie i Jamesie, jeśli
nie ciałem to duszą. Przepraszam jeśli Cię tym zranię, jeśli
Was wszystkich zranię, ale ja tak dłużej nie mogę... Jego śmierć
wiele mi uświadomiła. Muszę teraz wszystko sobie poukładać.
Żyjcie dalej, najlepiej zapomnijcie, że kiedyś istniała taka
rudowłosa istotka, którą byłam ja. Wiem że ten list jest krótki,
ale za to treściwy. Możesz traktować go jako pożegnanie. Nie wiem
kiedy wrócę do Hogwartu, o ile wrócę. Po prostu to zaakceptujcie.
Spełniajcie marzenia i uczcie się pilnie!
Przepraszam za wszystko
Twoja siostrzyczka
Lily
Uderzył zaciśniętą
pięścią w ścianę. Mocno. List upadł na podłogę. Stracili ją,
na zawsze ją stracili. To koniec. Po pokoju rozeszło się
trzaśnięcie drzwi.
Jeszcze nic nie wiem o tym blogu, ale mało który mnie tak zaintrygował.
OdpowiedzUsuńProlog szalenie mi się podoba, szczególnie uroczy zwrot "przyszywany braciszku" kierowany do Syriusza. Braciszek - według mnie jedne z najpiękniejszych słów na świecie! Tak się akurat składa, że ja osobiście brata nie mam, ani młodszego ani starszego, niestety. A bardzo bym chciała.
Czyja śmierć skłoniła Lily do tak radykalnego kroku...? Jeszcze się dowiem!
Szczerze mówiąc, nie chcę obrażać, czy coś, ale blog chyba nie jest zbytnio oblegany... Będzie Ci przeszkadzać, jeśli się tutaj u Ciebie rozpanoszę? xD
PS.: Mika, powiedz mi jeszcze: prowadzisz bloga dla siebie, tylko ot tak, czy piszesz dla czytelników??? Może się zdarzyć, że ktoś nie życzy sobie komentarzy. Jeżeli i Ty należysz do tych ludzi, powiedz, a nie będę się odzywać.
~ Kyasarin, taka tam wariatka szukająca perełkowych opowiadań w blogosferze. Wbrew pozorom, stara się nie gryźć.
Komentarze zawsze są mile widziane ;)
UsuńMi się wydaje, czy Peter umarł?
OdpowiedzUsuń